Stanisław Heller Stanisław Heller
919
BLOG

Rozwiązanie TOE (XXII).

Stanisław Heller Stanisław Heller Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 26

Rozwiązanie TOE ( XXII).

 

 

 

TOE a Nauka.

 

 

Pojąć Boga, czy zrozumieć istotę urozmaicenia kosmicznego?!

A może jedno i drugie?!

 

 

Z poprzednich rozważań.

 

A). Jawność przyrody polega na nierówności bytu ze swoim byciem. Zatem jeżeli byt określimy jako to, co wypełnia, to bycie musi polegać na tym, co byt jako wypełnienie ujawnia. I tak oto wywołaliśmy aporię byt – przejaw. Zatem rozmaitość kosmiczna polega na asymetrii bytu jako kontinuum do swoich przejawów.

 

 

B). Rozpatrując w poprzednim rozdziale Prawo Zachowania wskazaliśmy, że prawo to domaga się tego, aby nie mogło być możliwe powstanie czegoś z niczego oraz przejście czegoś w nic.

 

C). Dowodziliśmy  przeto, że Prawo Zachowania może spełniać tylko kontinuum, jako stan wypełnienia wewnętrznie litego, cechujące się bezkresną rozległością. Bezkresne kontinuum inaczej można nazywać także „Jedno”( Jednia).

 

 

1. Aspekt fizyczny a aspekt matematyczny Prawa Zachowania.

 

 

Kontinuum jako bezkresne wypełnienie wewnętrznie lite spełnia Prawo Zachowania fizycznego dlatego, ponieważ uniemożliwia na przybór czegokolwiek do swego wnętrza, a jednocześnie nie dozwala na ubytek z siebie na zewnątrz. Spójność wewnętrzna, to brak elementów składowych i jednocześnie brak przerw, które umożliwiałyby na wniknięcie w kontinuum  czegoś dodatkowego. Bezkresna pełnia fizyczna kontinuum polega zatem na niemożliwości dwóch sytuacji :1.àkßoraz 2.ßkà( gdzie „k” kontinuum, „àß” spójność wewnętrzna, „ßà”brak granicy zewnętrznej).

 

Jeżeli matematycznie kontinuum oznaczymy jako „I”, to Prawo Zachowania zostaje spełnione przez niedopuszczalność takich oto sytuacji : I + I, I – I, I + 1 i I – 1.

 

„I + I” jako stan niedopuszczalny oznacza, że wypełniony bezkres nie dozwala na istnienie drugiego wypełnionego bezkresu. Jest to zatem aspekt Prawa Zachowania jako totalność makrokosmiczna.

 

„I – I” jako stan niedopuszczalny oznacza zaś, iż skutkiem braku czegokolwiek zewnętrznego wobec totalności makrokosmicznej kontinuum wypełnionego i skutkiem braku przerw we wnętrzu kontinuum, zachodzi totalność mikrokosmiczna. Z wnętrza bezkresu nie jest możliwy ubytek, ponieważ wobec bezkresu nie istnieje zewnętrze.

 

Zatem, jeżeli za „1” przyjmiemy cząstkę jako obiekt zupełnie indywidualny, to kontinuum bezkresne stanowi po prostu zaprzeczenie możliwości istnienia takiego dodatkowego bytu z uwagi na brak dlań miejsca na zewnątrz jak i wewnątrz. Prawo Zachowania wyznacza zatem zabronienie bytu dodatkowego wobec kontinuum i zabronienie ubycia z kontinuum jego części (kontinuum po prostu nie posiada części). Mało tego: Bytowi jako pełnej fizycznie bezkresnej jedni i tylko jemu przysługuje istnienie. Zatem z Prawa Zachowania wynika niemożliwość istnienia wielu bytów.Prawo Zachowania nie dotyczy przeto części, lecz stanu fizycznego całości i to całości nie mającej zakończenia makrokosmicznego.

 

Wróćmy zatem do dylematów współczesnej fizyki:

 

Próbując tłumaczyć rozmaitość strukturalną Przyrody wielością obiektów, szukamy usprawiedliwienia kosmosu jako struktury wielobytowej, a jednocześnie natrafiamy na trudność tą, iż im bardziej obiekty indywidualizujemy, to tracimy proporcjonalnie na uzasadnieniu oddziaływań. Ale i odwrotnie: im bardziej ujmujemy z indywidualności obiektów cząstkowych, to wzmacniamy ważność kontinuum z tym negatywnym skutkiem, iż kontinuum jako brak obiektów, to także brak oddziaływań . Prosto mówiąc : Obiekty absolutnie indywidualne i ośrodek absolutnie lity nie mają waloru stanu fizycznie realnego.  Zatem kontinuum , aby mogło być realne fizycznie, musi być stanem pośrednim między ośrodkiem a obiektem : musi być stanem pośrednim między całością a częścią. I dokładnie ów fakt pośredniości między całością i cząstkowością ujawniły badania mikrokosmosu, gdzie być cząstką elementarną oznacza stan pośredni między efektem pędu a efektem położenia. Rzecz w tym, że QM oparta została na poprawnych doświadczeniach, natomiast na błędnej interpretacji. Błędność QM polega na tym, iż teoria ta  uznaje cząstki elementarne i kwanty działania realnymi bytami fizycznymi, a niewyraźność obserwacyjną tychże uznanych bytów interpretuje jako wynik tego, że doświadczanie eksperymentalne mikrokosmosu zachodzi w niemożności uzyskania pełnego rozdzielenia między strukturą przynależną do instrumentu pomiarowego a strukturą podlegającą pomiarowi.

 

W opozycji do QM stanął Albert Einstein, który uznał, że od rzeczywistości cząstkowej Przyrody fundamentalniejsza jest rzeczywistość całościowa i tę usiłował wskazać jako kontinuum fizyczne, którego elementami nie są byty mikrokosmiczne, lecz zdarzenia fizyczne. Zarówno Kopenhańczycy jak i Albert Einstein usiłowali zbudować TOE, dążąc do opracowania uniwersalnej przez pojedynczość fizycznej teorii Przyrody. Ponieważ Albert Einstein nie znalazł sposobu na wyprowadzenie z TW usprawiedliwienia swoistości mikrokosmosu, a kwantyści nie zdołali znaleźć sposobu na obywanie się w interpretacji zjawisk fizycznych od TW, pokolenia następne fizyków zmuszone zostały do eklektyzmu teoriopoznawczego i interpretacyjnego. Mimo niedoskonałości TW i QM, podejście teoriopoznawcze A.Einsteina było jednoznacznie poprawniejsze.

 

2..Wróćmy zatem ponownie do Prawa Zachowania:  

 

 

:Współcześnie badaczom Przyrody przyświeca przekonanie, iż Prawo Zachowania ma prewieniencję fizykalną. I jest to jedno z największych przeoczeń w fizyce najnowszej. Rzecz bowiem w tym, że praktyka eksperymentalna w fizyce żadnego Prawa Zachowania nie stwierdziła, jak wszystkie doświadczenia ujawniają, że fizyka Przyrody opiera się na Prawie Niezachowania postaciowego,a które to Prawo ujawnia, iż nie jest możliwy w Przyrodzie układ w pełni izolowany. Z samego faktu braku układów fizycznie w pełni izolowanych wynika to, iż nie jest możliwa pełna odwracalność przemiany postaci fizycznej, jako że nie jest możliwe użycie tych samych składników w danej przemianie uczestniczących. Zatem Prawo Zachowania nie jest możliwe jako żądanie fizykalne, ale co najwyżej  jako matematyczne.  I tak jest w rzeczy samej. Dlaczego?

 

Otóż dlatego, że matematyczny sens ścisłości ulega unicestwieniu w każdym przypadku, kiedy oznaczenie ilości jest sprzeczne w sobie. „1” będzie sprzeczne w sobie, jeżeli polegać będzie np. na „1,25”. Złamaniem prawa zachowania matematycznego sensu będzie np. wyrażenie „1 + 1 = 3”. Prawo Zachowania zostało tu złamane przez pojawienie się nieuzasadnionego nadmiaru o ilości 1 za dużo względem 2, jako sumy 1 +1.

 

Gdyby przypisać elementom fizycznej przemiany nieizolowanej sensy ścisłości liczbowej, to w każdej przemianie fizycznej jest tak, iż skutkiem strat cieplnych nowy układ jest sumarycznie mniejszy od sumy składowych przed przemianą ( entropia?). Zatem matematyczność w fizyce domaga się, aby do realizacji Prawa Zachowania wliczać to, co fizycznie jest nie do odzyskania. Kiedy fizycy mówią, że Prawo Zachowania jest spełnione, to sumę realną fizycznie poszerzają o składową wynikającą z Prawa Niezachowania postaciowego, czyli o to, co bezpowrotnie ubyło. I choć od czasów prehistorycznych jest wiadomo, że dla rozmaitości stanów i postaci fizycznych nie ma wspólnego mianownika jakościowego, to z maniakalnym uporem trwa wiara, że to liczby są odwiecznie ścisłe logicznie, zaś postacie fizyczne jedynie akcydentalne. I nic bardziej współczesnej fizyce nie jest potrzebne, jak odkrycie prawdy, iż Prawo Zachowania sensu matematycznego nie odpowiada Prawu Zachowania sensu fizycznego. Niezgodność Prawa Zachowania w sensie matematycznym z Prawem Zachowania w sensie fizycznym polega na tym, że prawo zachowania ścisłości matematycznej domaga się, aby suma składników traktowana jako całość nie była ani większa ani mniejsza od ilościowego złożenia poszczególnych części. Inaczej mówiąc, jeżeli złożenie np. czterech części wywołuje efekt całości, to nie może taka całość być różna od 4. Ścisłość matematyczna nie dopuszcza do zjawiska emergencji ilościowej.

 

Realizm fizyczny Przyrody polega zaś na tym, że procesy fizyczne okazują się w swej istocie niczym innym, jak różnicowaniem , czyli przegrupowaniami składników ze skutkiem zagęszczenia lub rozrzedzenia, ale jednocześnie ze zmianą postaci jako stanu skupienia. Otóż w tym tkwi odmienność fizyczności od matematyczności, iż nowa postać fizyczna zawsze jest swoistością skupieniową, czyli przyborem nowego efektu jakościowego. Emergencja , czyli ów efekt pojawiania się nowej własności, której pozbawione są składniki nowej postaci przed wejściem we wspólne złożenie, ma prosty przykład w powstawaniu wody: cząstki postaci gazowych przy wejściu w stan sumaryczności ujawniają się jako ciecz.

Prawo syntezy i prawo rozpadu w przemianach fizycznych łamie prawo ścisłości matematycznej w tym szczególnym sensie, że pojawia się w efekcie sumarycznym czynnik nowy np. : gaz + gazàciecz.

 

O ile przykład z powstawaniem wody zdawać się może naiwny, to każdy, kto fizykę studiował, lub poczytał sprawozdania popularyzatorów fizyki, zapewne wie, iż w trakcie syntezy np. atomów wodoru w atomy helu, jako zbędną okazuje się ta część energii, która trzyma w kupie elementy pojedynczych atomów wodoru, i hel jako nowa konfiguracja całościowa  nie potrzebuje tyle energii na swoją całościowość  atomów, ile wnosi energia wiązania atomów w całość w wodorze. Sądzi się, że bomba „H” i energetyczna aktywność gwiazd dokładnie polega na pozbywaniu się przez hel części tego, co decyduje o swoistości cząstkowej atomów wodoru. Owych „defektów” sumaryczności postaciowej, ale i sumaryczności logicznej teorii fizycznych jest tyle, ile zostało wyróżnionych klas i kategorii zjawisk fizycznych.

 

Jaki zatem wniosek z powyższego?

Otóż ten, że rytm zmian fizycznych jest niezgodny z matematycznym rytmem arytmetycznym. O ile w arytmetyce 1 + 1 = 2 zawsze, o tyle 1element stanu fizycznego + 1 (jako drugi element) nigdy nie realizują 2, ponieważ efekt sumaryczności fizycznej nigdy nie zachowuje równości dwóch części z ich efektem uwspólnienia. Prościej: synteza fizyczna nie spełnia nigdy sumy arytmetycznej.

Wniosek najokrutniejszy: matematyka z racji swych składowych operacyjno-ilościowych typu arytmetycznego nie była i nie może być dziedziną prawomocną przyrodoznawczo, jako że z uwagi na brak elementów niezbędnych do uzasadniania emergencji, nie jest możliwa heurystyczność, czyli wyprowadzanie ze zmian ilościowych zmian jakościowych. Matematyka jest li tylko dziedziną wsparcia dziedzin technologicznych, czyli symbolicznego oznaczania kroków postępowania technicznego przy manipulatywnie odkrywanych nieznanych zjawiskach.

 

Powyższą prawdę o matematyce zweryfikował nie kto inny, jak Kurt Goedel, który swoje dowodzenie oparł ,nie musząc wychodzić poza obszar arytmetyki. I nie musiał, ponieważ epistemiczna dramatyczność matematyki rozgrywa się u jej podstaw arytmetycznych, gdzie w sposób najbardziej radykalny zachodzi odsączenie sensu ilościowego od sensu fizycznego, a co nazywa się "abstrahowaniem". O ile zaś można mówić o wulgarności abstrakcjonizmu, to nie polega on na tym, że odrywa się sens ilościowy od sensu fizycznego, ale na tym, że metodę abstrahowania podnosi się do wymiaru systemu epistemologicznego z efektem redukcjonizmu teoriopoznawczego, gdzie sensowi „rozumienia” przypisuje się równoznaczność typu: rozumieć znaczy opisać ilościowo. W takim stawianiu sprawy zachodzi wyrzucenie poza obszar nauki badania sensu istotowego własności Przyrody i zadawalania się tylko umiejętnością wywoływania powtarzalności efektów fizykalnych.

 

Abstrahowanie jako dawanie rodzaju pierwszeństwa wybranym aspektom badania poznawczego, a abstrakcjonizm redukcjonistyczny, który wymusza równoprawność bytu idei ilościowych z istnieniem bytu kosmicznego, to bardzo rożne sprawy. Byt matematyczny jest kategorią ontyczną i ,niestety… fatalnie błędnie wprowadzoną już przez pitagorejczyków i Platona.

 

3. O prawie zachowania w matematyce a prawie zachowania w fizyce w dopełnieniach.

 

 

3/1. Symetryczność sumy arytmetycznej i brak jej emergentności  a asymetryczność syntezy fizycznej ze skutkiem przyboru nowej jakości.

 

Przykład I.

 

Powołajmy oto dwa byty ilościowe „1”, „1”. Nazwijmy je liczbami o wartości 1. Uznajmy nadto, że sens syntaktyczny „1” i sens ilościowy jako 1, są identyczne. Dokonajmy zsumowania arytmetycznego : 1 + 1 = 2.

 

W powyższej operacji zachodzi porównanie typu 1 + 1,które skutkuje wynikiem 2. Prawem zachowania będzie się nam zdawać fakt, iż (1,1) przed zsumowaniem i (2) po zsumowaniu są jednym i tym samym. Ilość nie powstała z niczego (bo 1 i 1) i a skutek połączenia jako (2) nie zwiększa ani nie zmniejsza faktu pierwotnego, czyli (1,1).

 

W powyższym przykładzie zostaje popełniony potężny błąd logiczny. Polega on na nie zauważaniu tego, iż skutek sumowania jako (2), jest likwidacją przyczyny jako 1 + 1. Dlaczego? Otóż dlatego, że po ukonstytuowaniu się (2) (czyli wyniku), fakt (1 + 1) przestaje istnieć. (2) jako fakt nie ma już żadnej równości z faktem wcześniejszym (1 + 1), ponieważ w (2) zostało dokonane przeniesienie obecności (1) i (1), czyli że stan (1 + 1) stracił swoją aktualność na rzecz nowej aktualności, czyli (2). Obrazowo mówiąc, w (2) dezaktualizuje się 1 +1. Po zaistnieniu (2), 1 + 1 straciło swoją aktualność. Gdyby tak nie było, to 1+1 = 2, miało by bycie jako (1 + 1) + 2 czyli 4. L = P, czyli 1 + 1 (L) i 2(P), nie spełniają równoważności, ponieważ istotą L = P jest porównanie momentu pamięciowego (1 + 1) z momentem aktualnym 2 jako wyniku . W równanku 1 +1 = 2 , zgodność zachodzi między zapamiętanym faktem wstępnym 1 + 1 a faktem skutkowym 2, czyli faktem realności powstałym na skutek transformacji 1 + 1 w 2.

 

W zapisie 1 + 1 = 2 zachodzi odzwierciedlenie procesu przejścia przyczynowości w skutkowanie, które polega na utraceniu rozdzielności typu 1 + 1 na rzecz nowego efektu ilościowego, czyli powstałego 2. Dwa rozdzielne istnienia 1 i 1 zyskują jedno istnienie jako 2 ( 2 to nie 1 +1, lecz efekt realizacyjny sumy /+/, czyli przejście w dwa, jako 1,1). Po zaistnieniu 2, 1 + 1 są już tylko faktem pamięciowym, a nie arytmetycznym.

 

W powyższym przykładzie pokazaliśmy , że nie jest prawdziwym możliwość twierdzenia, iż arytmetyka może być dziedziną czysto syntaktyczną, gdyż najprostszy przykład z 1 +1 = 2 polega na łączeniu , czyli na wyobrażeniowym procesie wiązania dwóch różnych momentów sensowych w ich skutkowanie uwspólnione. 1 + 1 wymagają połączenia dwóch faktów wyobrażeniowych (dwóch wyobrażeń jedności))w jedno wyobrażenie jako skutek o fakcie 2.

 

Przykład II.

 

 

 

Wyobraźmy sobie teraz sytuację fizyczną i powołajmy trzy byty jako 1 atom tlenu i (1,1 )jako atomy wodoru. Arytmetycznie byłoby to jako 1 + 1 + 1 = 3. Nie wnikajmy póki co w różnice między atomem tlenu a wodoru. Sumarycznym efektem trzech liczbowo indywidualnie traktowanych obiektów fizycznych jest jedna liczbowo cząstka wody. Atom tlenu jest istotowo atomem gazu. Atomy wodoru także są istotowo atomami gazu. Skutkiem syntezy, która w sensie arytmetycznym jest także sumowaniem, powstaje kropla cieczy. Zatem efekt emergencyjny: czym on jest?

 

W syntezie fizycznej jest tylko podobnie jak w sumowaniu arytmetycznym, ponieważ indywidualność trzech atomów po ich zespoleniu traci bycie, a wynik jako przejście tych atomów w sumaryczność ujawnia nowy stan bycia aktualnego. Rzecz w tym, iż różnica tu polega na tym, że woda powstała z tlenu i wodoru uniemożliwia sprowadzenie swego powstania do postaci  L=P , ponieważ 1+1+1 były momentami fizycznej postaci gazu, natomiast 3 w wyniku sumarycznego zsyntetyzowania przybrało postać cieczy. L ,jako gaz i P, jako ciecz, ewidentnie ujawniają, iż w fizyce nie ma realizacji L = P. Zauważmy przy tym, że w emergencji zachodzi to, iż powstająca całość jest różna od części, czyli nie jest tak, aby 1 jako część w 2, była sama dla siebie całością. To właśnie emergencja ujawnia, iż bycie częścią i bycie całością nie polega na tym samym. Emergencja ujawnia,iż skutek nie jest ani kasacją przyczyny ani jest rozerwaniem z następstwem, czyli skutkiem właśnie.To tylko w abstrakcyjnych arytmetycznie pojęciach liczby, jest możliwe przyjmowanie np. 1 za całość, a w zmiennej potrzebie za część. Wszystko, co tu dowodzimy ,możnaby jeszcze rozszerzyć o analizy tego, na czym polega to, że cząstka elementarna mając arytmetyczny moment jako 1, ma inne cechy fizyczne względem arytmetycznie traktowanej także jako 1 cząstki elementarnej innego rodzaju.Kroczenie arytmetyczne po faktach bycia indywidualnego, i kroczenie fizykalne po indywidualnościach różnych jakościowo, to dwa rytmy o związkach, dla których współczesna fizyka nie ma jeszcze przestrzeni intelektualnej.

 

Zatem między arytmetycznością w matematyce a chemicznością w fizyce sumaryczna kumulacja składowych różnią się tak, jak Prawo Zachowania ścisłości sensu i Prawo niezachowania ścisłości postaci.

 

Rodzi się zatem bardzo wielkiej wagi pytanie: Jak pogodzić ścisłość ilościową sensu matematycznego z nieścisłością sensu fizycznego, skoro w przemianach fizycznych przybór jakościowy ewidentnie łamie arytmetyczne składanie ilości porcji jakości?

 

W przykładzie arytmetycznym pokazaliśmy, że w równości typu L = P, umysł ludzki zestawia moment logiczno – przeszły z momentem logiczno- aktualnym. Zatem jak jest z cząstką wody? Czy po jej zaistnieniu wodór i tlen są faktem przeszłym fizycznie, a woda faktem aktualnym fizycznie. Mało tego: w którą stronę działa tym razem „pamięć” fizyczna tego, że  efekt wody wywołała synteza tlenu i wodoru: Czy wolno twierdzić, że wodór + tlen = woda? Czy odwrócenie efektu jakościowego wody w tlen i wodór podlega prawu symetrii? Ale trzeba  i zapytać, jak ma się teraz pamięć umysłowa, która umożliwia sens 1 + 1 =2, do pamięci fizycznej, która umożliwia sens 1O + 2H = 1H2O, ale i odwrotnie : na czym polega "pamięć"fizyczna, że powstała z O i H woda może ulec rozkladowi ponownie na H i O. Tu klania się cybernetyka jako dziedzina, która wykazała,że poza jakościami fizycznymi, chemicznymi i matematycznymi w Przyrodzie występuje jeszcze proces informatyczny ( patrz "Cybernetyczny sens logiki i fizyki sposobu istnienia Wszechświata " na blogu "Między Bogiem a prawdą").

 

I TOE, to nic więcej, jak znalezienie rozwiązania dlaczego przybór ilościowy , czyli rozwój sensu matematycznego nie ujawnia emergencji, która w fizyce polega na przyborze sensu jakościowego przy zmianie rytmu ilościowego. I TOE stawia dociekania fenomenu Przyrody przed wyborem : Symetria, czy asymetria: ilość przyczyną jakości, czy jakość – ilości?

 

 

Zacni Czytelnicy!

 

Dokończenie niniejszego rozdziału będzie ostatnim momentem tego, co piszący te słowa planował wobec siebie i wobec społeczeństwa swej przynależności.

 

Zatem zapraszam na część XXIII i ostatnią rozważań o TOE.

 

Sądzę,że akurat w moim przypadku mam wszystkie cechy zodiakalnej Wagi.Jednak z małym wyjątkiem: nie znoszę stanów chwiejnych, ani w nauce, ani w przyjaźni. Mój blog uzupełniający:"Między Bogiem a prawdą".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie