Stanisław Heller Stanisław Heller
159
BLOG

Logiczno-pojęciowe podstawy wielkiej unifikacji (1/XVIII/b)

Stanisław Heller Stanisław Heller Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 19

Logiczno-pojęciowe uwarunkowania wielkiej unifikacji (1/XVIII/b).

 

 

 

Logiczno-pojęciowe podstawy wielkiej unifikacji spełniającej warunki TOE. 

 

(Prawa autorskie zastrzeżone : St. Heller.)

 

 

 

Teoriopoznawczo istotne cechy fenomenu człowieka w odniesieniu do badań nad wielką unifikacją i TOE.(7).

 

 

Dualizm korpuskularno-falowy a dualizm ciało – umysł człowieka.

                                             

 

                                                                                   

 

 Człowiek a jego władza sądzenia.

Twierdzenie:

 

:Człowiekowi ( w sensie fizycznym makroskopowemu złożonemu obiektowi biologicznemu) przynależy pole natury przestrzennej, jakim jest umysł.

 

Elementami umysłu człowieka są : 1. wyobraźnia, 2. myślenie werbalne, 2. psychiczność doznaniowa, 3. psychiczność ulogiczniona.

 

 

 

Porównajmy zatem dualizmy 1. korpuskuła – pole, 2. ciało – przestrzeń, 3. sygnał – brak sygnału, 4. ciało ludzkie – umysł, 5. podświadomość – świadomość, czyli cząstkę elementarną fizycznie, wszechświat, bit informatyczny, człowieka jako organizm biologiczny i człowieka ,jako osobę ludzką mającą władzę sądzenia, oraz Ostateczność Kosmiczną jako inteligentną Jednię.

 

 

Z poprzedniego wykładu:

 

 

Otóż przy stosownym skupieniu zauważyć trzeba, że relacja sygnału do braku sygnału w bicie informatycznym ma bardzo wielkie podobieństwo do relacji ciało – przestrzeń . Polega ono na tym, że tak jak przestrzeń jest objętością „niczego”, lecz warunkującą nie tylko jawność spostrzeżeniową ciała, ale i zdolność ciała do ruchu, tak w bicie informatycznym brak sygnału przydaje sygnałowi zdolność bycia połową informacji. Rzecz w tym, że tu z kolei sygnał powoduje, że zjawiskowe „nic”, czyli brak sygnału otrzymuje połowę sprawstwa w zjawisku informacji ( brak sygnału powoduje zdolność informatyczną w sygnale). Mało tego: oto bit z całą mocą ujawnia ciągłość dwóch, zdawać by się mogło, skrajnych odmienności sygnału i braku sygnału przez to, że nie zachodzi między nimi przerwa w czasie. Bo zauważmy: brak sygnału jest przerwą w sygnale. Zatem przerwaniem braku sygnału może być tylko sygnał. Z racji tej, że zniesieniem przerwy nie może być przerwa, przeto w bicie nie może występować stan trzeci, któryby oddzielał sygnał od braku sygnału. Ponieważ jest udowodnione, że sygnał oddzielony od braku sygnału jest brakiem sensu informatycznego, przeto przerwa między sygnałem a brakiem sygnału niszczyłaby zjawisko bitu. Oznacza to, że między sygnałem a brakiem sygnału nie ma przerwy czasowej, czyli odmienności bitu są spięte natychmiastowością, czyli ciągłością. I ta ciągłość wskazuje na bit, że jest to fluktuacja zjawiskowa na podłożu ciągłym. W bicie informatycznym znajduje się więc dualizm wskazujący na dualny stan generatora, czyli na ową asymetrię wyjścia, czyli całości. Bit ujawnia przeto relację obiekt – tło jako udział stanów odmiennych w przemiennym wpływie na ich jawność tak spostrzeżeniową jak postrzeżeniową. Oznacza to, że percepcja umysłowa musi polegać także na oglądzie spostrzeżeń, ale i zapamiętanych konstatacji myślowych na tle takim, które mając cechę przestrzenności ( o formie braku sygnału) jest odmienne od nakładanych na nie przedstawień uświadamianych. I dokładnie tak funkcjonuje wyobraźnia: jest dualną funkcją umysłu i składa się z dwóch elementów : pola podświadomości (jako tła o nieskończonej odmienności) i ziarnistej pamięci zwerbalizowanej. Ogląd umysłowy polega na przedstawianiu się zawartości świadomości na tle bezsygnałowej podświadomości.

 

 

Ad. 4 i 5. (dedykuję p. Tosi !)

 

Z pośród organizmów biologicznych, które mają zdolność do autoruchu , człowiek ma najwyżej zorganizowaną psychiczność. Nim jednak się do niej odniesiemy, zajmijmy się nieco ludzkim ciałem. Jak już zwracaliśmy na to uwagę, somatyczność człowieka wolno odnieść do makroskopowej korpuskuły fizycznej, jako że jest to kilkadziesiąt kilogramów zawartości fizycznej cechującej się masą spoczynkową. Trzymając się tak daleko przyjętego uproszczenia, wystarczy jeżeli dodamy, że w obrębie ciała ludzkiego mają realizację trzy najwcześniej spostrzeżone stany skupienia fizycznego, czyli stały, ciekły i gazowy.

 

Nim odkryto fizykę zjawisk poza korpuskularnych, czyli tych kwantowych , ciała stałe, ciecze i gazy uznawane były za trzy formy jawności materii. Materia o tych trzech formach występowania traktowana była jako substancja tkwiąca we wszelkich rzeczach o jawnej przedmiotowości. Materia była przeto rozumiana jako substancja powodująca zawartość . Różnica jakościowa między ciałem stałym, cieczą a gazem nie była brana pod uwagę, aby mogła wynikać z odmienności atomów, a tylko z różnych form połączeń między nimi. Woda wedle atomistów klasycznych nie była mokra dlatego, że tworzące ją atomy są mokre, ale dlatego, że tych atomów sposób związania powoduje zjawisko mokrości .(Zresztą jest to jeszcze pogląd aktualny, jak nadal plastyczne własności pierwiastków i związków chemicznych uznaje się za następstwo związań cząsteczkowych , a odkrycie emergencji nic tu nie zmieniło).

 

Kiedy z uwagi na konieczność uwzględnienia fizyczności stanów przestrzennych ( mechaniczne własności pól ładunkowych i energii promienistej) trzeba było poszerzyć pojmowanie „materii”, okazało się, że nie jest możliwe dalsze utrzymywanie związku materii z byciem substancją wypełniającą. Rezygnacja z pojęcia „materii” w fizyce ponewtonowskiej, to wynik postrzeżenia, że nie jest możliwe dalsze wyjaśnianie zjawisk przyrody przez odwoływanie się do  materii pojmowanej jako zawartość „ciężka”. Zastąpienie materii pojęciem „masy”, to zabieg polegający na rozszerzeniu sensu „materii” oto tak, aby pozostała zawartością, a jednocześnie nie blokowała poznania tam , gdzie momenty fizyczności nie mają związku np. z masą spoczynkową (choćby we własnościach światła).  Rzecz w tym, że pojęcie „masy” nie jest poprawnym określeniem zawartości fizycznej, a to, że fizyk teoretyk dopowiedziałby, że także „zawartość” jest pojęciem nie mającym obywatelstwa naukowego w fizyce, to nie jest postawienie  argumentu zasadnego logicznie, lecz wymuszone następstwo rozbratu fizyków z „materią”. Sens „zawartości” jako zasadniczą funkcję materii skojarzono z pojęciem masy, a przeto tak „materia”, jak „zawartość,” z racji na synonimiczność wypadły z aksjomatyki fizykalnej.

 

Mimo bardzo radykalnych zmian, jakie do fizyki obiektu elementarnego wprowadziła mechanika kwantowa, nie uległo zmianie przeświadczenie co do tego, że własności obiektów złożonych, a szczególnie makroskopowych polegają na spotęgowaniu własności obiektów elementarnych. I to atomistyczne przywiązanie do odnoszenia elementarności przyrody do własności tkwiących w mikroobiektach, wymusiło w większym stopniu usprawiedliwianie ich ujawniającej się efemeryczności zjawiskowej, aniżeli o nich prób zwątpienia.

 

Skutkiem powyższego stało się to, że cząstki elementarne jako obiekty realne  , zaczęto traktować jako obiekty pojęciowo geometryczne, zaś ich fizyczność swoiście usprawiedliwiać przez dodawanie im także ideowo pojmowanych właściwości takich, jak masa i pęd. Stąd to punkt geometryczny od punktu materialnego różni się tylko tym, że temu drugiemu przydaje się własność posiadania masy spoczynkowej.

 

Stąd zaś, że badania eksperymentalne poczęły ujawniać  cząstki elementarne jako nigdy nie będące w spoczynku, przeto i tworzenie  modeli w rzeczy samej zostało obciążone obrazowaniem ich budowy w koniecznym związku z ruchem . Dualizm korpuskularno – falowy jednak nie wyniknął jako konsekwencja tego lub innego modelu. Dualizm ten wynikł z ustaleń empirycznych, szczególnie w związku ze światłem,  że zachowuje się ono po części tak, jakby było następstwem ruchu falowego a po części tak, jakby było strumieniem pędzących korpuskuł. Ponieważ nabrano przekonania , że emisja światła jest w związku z elektronami, przeto powstało poglądowe wymuszenie, że natura falowa światła musi mieć swój odpowiednik w naturze elektronów. I inaczej być nie mogło, skoro wyemitowanie fotonu skojarzono z przeskokiem elektronu na niższy poziom orbitalny, a kwant - jako porcję wyzwolonej energii ujawniającej się ruchem falowym, lecz ograniczonym do porcji właśnie.

 

Bardzo smutnym zjawiskiem w prezentacji historii fizyki najnowszej jest owo swoiste kamuflowanie tego właśnie, że to nie w oparciu o modele wysnuto naturę zjawisk mikrokosmicznych, lecz z badanań laboratoryjnych nad naturą tych zjawisk  wynikł nacisk na tworzenie takich, a nie innych konstatacji teoretycznych. Dualizm korpuskularno- falowy jest jedną z nich!

 

De Broglie zatem nie ot tak sobie wpadł na pomysł przypisania punktowi materialnemu ( a takim modelowo traktuje się elektron) równoważnika falowego.

 

 Przyjęcie za najogólniejszą cechę elementarności obiektów submikrokosmicznych dualizmu korpuskularno-falowego jest dziełem wieńczącym mechanikę kwantową i taką jest jej postać do dzisiaj.  Ostatecznie dualizm korpuskularno – falowy okazał się wspólną cechą nie jednego rodzaju elementarnych cząstek , lecz cechą setek odmian obiektów mikrokosmicznych, jakich wedle przeświadczenia fizyków udało się dotąd odkryć… w owym wyścigu szczurów w pogoni za „boską cząsteczką”. Logiczna konstatacja w tej sprawie z konieczności rzeczy jest zatem  taka: cząstki mikrokosmiczne są elementarnie nieelementarne: są dualne korpuskularno – falowo i jednocześnie odmienne rodzajowo.

 

 

W oparciu  o powyższe wyłania się oto taki zestaw sądów:

 

1. Cząstki elementarne cechuje dualizm korpuskularno – falowy.

 

2. Wśród poznanych cząstek elementarnych nie znaleziono żadnej takiej, która by była bardziej elementarna od pozostałych, czyli fundamentalnie elementarną.

 

3. Zgodnie z p.2 słusznym jest sąd, że oto elektron nie jest ani mniej, ani więcej elementarny od protonu.

 

4. Proton i elektron, jak i wszystkie inne poznane cząstki elementarne posiadają odmienne własności fizyczne.

 

 

Niels Bohr i Werner Heisenberg byli świadomi nie tylko tego, co powyżej w punktach wyartykułowaliśmy. Byli także świadomi, że logiczne podstawy ruchu falowego i ruchu korpuskularnego są formalnie sprzeczne tak, jak falowość jest pojęciowo skojarzona z ośrodkiem ciągłym, zaś korpuskularność z ewidentną nieciągłością, czyli cząstkowością. Dla usprawiedliwienia tej sprzeczności, N. Bohr zastosował zapożyczony od starożytnych myślicieli koncept komplementarności jako pozytywny efekt dopełniania się przeciwieństw. Rzecz w tym, że w logice nie stosuje się igraszek z pojęciami, a nazywa związki wynikania po imieniu: i tak dwa sądy, z których jeden zaprzecza drugiemu, nazywa się „absurdem” (nie mylić z nonsensem), zaś zgodę na poprawność absurdu - „paradoksem”.

 

Otóż p. 2 -4 tworzą absurd z następujących powodów:

 

: Nie mogą być elementarnymi cząstki różnych rodzajów, jako że zaprzeczają temu różne ich własności. Zamysł wykrycia fundamentalnie elementarnej cząstki fizycznej zakończył się niepowodzeniem. Stwierdzony dualizm korpuskularno – falowy, jeżeli ma być uogólnieniem elementarności, to ,przy odnoszeniu się do obiektów różniących się zachowaniami fizycznymi, jest co najwyżej cechą zjawiskową, lecz nie kategorią rodzajową. Oznacza to, że „dualizmu korpuskularno – falowego” nie należy używać do oznaczania statusu fizycznego, usprawiedliwiającego nazywanie obiektów różnego rodzaju  „ cząstkami elementarnymi”.

 

 

Zatem zgoda na uznanie prawdziwości treści punktów 1 – 4 jest przyzwoleniem absurdowi na obiektywność. Ale jaką?  Logiczną z racji takiego, a nie innego sposobu rozumienia przez uczonych przyrody, czy też z mocy właściwości tkwiących w samej przyrodzie, których najgłębsze z możliwych rozpoznań wymusza stwierdzenie, że określenie w sposób poprawny elementarności fizycznej  wymaga użycia absurdu logicznego w funkcji poprawności epistemologicznej???!!!

 

W naszych rozważaniach przyjmujemy stanowisko oto takie, że teoria TOE, to teoria, która musi dowieść, że nie może zachodzić poprawność epistemologiczna przy rozerwaniu własności fizycznych z logicznością ich rozumienia. Stąd zaś, że QM jest teorią wymuszającą epistemologiczną akceptację absurdu, to poprawienie wiedzy o przyrodzie może i musi polegać na poprawieniu teorii, a nie przyrody.

 

Zdołaliśmy już zwrócić uwagę, że w trakcie tworzenia QM nie zwrócono dostatecznej uwagi na zasadniczą odmienność między ośrodkiem fizycznym a zawartością fizyczną. Brak należytej uwagi na niezwykle ważną różnicę między tymi aspektami fizyczności, to swoista zemsta natury przyrody za pochopność, jakiej naukowcy dopuścili się w epistemicznym akcie zastąpienia „materii” ,kojarzonej z „zawartością”, na substancję kojarzoną z masą, czyli miarą oporu obiektów na wywierane nań oddziaływania zewnętrzne. Otóż już samo zbadanie specyfik ruchu falowego i ruchu ziarnistego ujawnia to, że ruch ziarna fizycznego, czyli indywidualnego postaciowo obiektu, polega na przemieszczaniu się całej jego zawartości. Zatem ruch obiektu ziarnistego nie jest ruchem ośrodka : oznacza to zaś tyle, co konieczność postrzeżenia, że przemieszczanie się obiektu korpuskularnego nie jest przemieszczaniem się ośrodka, lecz zawartości( pojęcie „masy” nie dozwala na obsłużenie sensu różnicy między zawartością a ośrodkiem). I już na tym etapie ujawnia się ostrzeżenie, że nie wolno zamiennie używać pojęć „ośrodka” i „zawartości”. Ruch falowy, a co jest wystarczająco widoczne na przykładzie cieczy, występuje wtedy, kiedy zachodzi  oddziaływanie zewnętrzne na ośrodek. W reakcji na np. na wiatr, woda ulega zaburzeniu o głębokości zależnej od siły zaburzenia. W odpowiedzi woda jako ośrodek reaguje nie przemieszczaniem, lecz zaburzeniem w postaci fal, gdzie fale nie stanowią przemieszczania się zawartości, lecz odkształceń zawartości. Stąd ośrodkiem jest taki stan przejawu wypełnienia, w którym spoistość nie usztywnia zawartości.(Czytelnicy zechcą wspomnieć, że pojęcia „wypełnienia, zawartości i objętości „w propozycji nowego ich sensu omawialiśmy w początkowych odcinkach nin. publikacji).  Jaki stąd wniosek?

 

Otóż taki, że idei ośrodka nie może reprezentować idea punktu: ani geometrycznego, ani materialnego. Ponieważ punkty geometryczny i materialny przyjmowane są jako bezwymiarowe, przeto w istocie swej są podświadomie stowarzyszane z ideą ciała stałego(sic!). Punkt, jako ideę wyobraźnia kojarzy z obiektem pełnym postaciowo, czyli z obiektem zwartym. W tym znaczeniu „linia” nie może być niczym innym, jak „rozciągnięciem” w przeciwnych kierunkach punktu, lub śladem, jaki pozostawiać może punkt w ruchu postępowym. Zatem odkryjmy niezwykle ważny fakt: punktowi nie wolno przypisać ruchu falowego, jak punkt nie ma cechy bycia ośrodkiem. Jeżeli teraz już potrafimy wskazać ośrodek jako stan braku zwartości postaciowej, to zjawisko falowania domaga się odwzorowania ideowego typu kroplowego, czyli makropunktu o tyle, o ile nie może tu mieć zastosowania bezwymiarowość, a wręcz odwrotnie: ośrodka nie może odwzorowywać idea części, lecz idea całości. To zaburzana całość  reaguje zjawiskiem falowania.  Falowanie nie jest ruchem punktów, lecz ruchem odkształceniowym typu objętościowego, a nie zawartościowego.

 

Gdyby powyższe nie uszło uwadze teoretykom fizyki, to zostaliby oni zmuszeni zwrócić uwagę na to, że ujawniony w laboratoriach dualizm korpuskularno- falowy obiektów mikrokosmicznych wykazuje, że nie są to obiekty stricte, lecz przejawy fragmentaryczności elementarnej, w której przyroda ujawnia się dwójłomnie : jako zawartość i jako ośrodek. Za poprawnością takiego postawienia sprawy silnym dowodem jest to właśnie, że dualizm korpuskularno – falowy dotyczy cząstek odmiennych rodzajów, a przeto poziomu kosmicznego, a nie obiektów odseparowanych. Dualizm korpuskularno – falowy nie uległby przeto sprowadzeniu do fenomenu obiektów, ale do zależności między fragmentem (jako lokalnością) a całością jako totalnością kosmiczną. Relacja całość – część odczytana zostałaby jako relacja ośrodek – zawartość – wypełnienie.

 

W naszych rozważaniach wskazaliśmy więc na to, że bezkresne wypełnienie, skutkiem nieograniczoności zewnętrznej, jest samoprzeciwstawne: jest to ów fenomen napięcia Ostateczności Kosmicznej jako generatora , czyli autokreatora odwiecznego dynamizmu swych przejawów z efektem strukturalnie czynnej przyrody. Stąd to rozległość bezkresu ujawnia się całościowo jako ośrodek, zaś lokalnie jako zawartość. Relacja zawartość – ośrodek, to istota dualizmu korpuskuła – pole, ciało – przestrzeń, ale i zawartość – objętość, masa spoczynkowa – brak masy spoczynkowej, masa – energia itd.

 

I tak oto stajemy przed możliwością wskazania bardzo poważnej hipotezy:  otóż z faktu, że tak zwane „cząstki elementarne” są obiektami nie realizującymi bezruchu, przeto stan spoczynku obiektów makroskopowych jest stanem pozornym, jako że ich mikrokosmiczna struktura jest dynamiczna. Zatem i ten ruch, który przyjmujemy za jawny makroskopowo także musi być obarczony pozornością. Zatem dotychczasowe rozumienie ruchu w przyrodzie, a bazujące na wzorcu heliocentrycznym jest obarczane przeceną zupełnie podobną do tej, którą teoria Kopernika ujawniła w teorii ptolemejskiej. O poważnej błędności teorii heliocentrycznej powiemy sobie jednak w innym rozdziale.

 

Wskazując na dualizm korpuskularno – falowy, jako relację lokalność Ostateczności Kosmicznejbezkres Ostateczności Kosmicznej, pragnęliśmy uwypuklić oto to, że każdej fragmentaryczności przyrody, traktowanej jako obiekt lokalny, przysługuje specyficzne pole przestrzenne, o emergentnie złożonych własnościach. Stąd pole każdej „cząstki elementarnej” jest reprezentatywne wobec jej korpuskuły dokładnie tak samo, jak umysłowość człowieka o ewidentnej naturze polowej, jest reprezentatywna dla całościowej somatyczności fizycznej człowieka w jego nadto związku z mikro i makrokosmosem.

 

Spróbujmy zwrócić uwagę:

: Tak, jak zwiększanie energii impulsów nakierowywanych na zaburzanie cząstek elementarnych ujawnia kolejne mikroelementy, tak bodźce zmysłowe ,będące transmisją między lokalnością somatyczną człowieka a Ostatecznością Kosmiczną, uruchamiają wyobraźnię, która jest niczym innym, jak areną polową, na której oglądowi umysłowemu podlega istotowa relacja lokalności typu biologicznego z totalnością makrokosmiczną. Nie jest więc przypadkiem, że pola organizmów biologicznych osiągają poziom samoorientacji psychicznej ,decydującej o tak niezwykłych własnościach somatycznych roślin, zwierząt, a przede wszystkim człowieka. Nie jest przypadkiem, że w organizmach biologicznych zachodzi emergencja własności tkwiących w poszczególnych stanach skupienia fizycznego uczestniczących w fizjologicznym fenomenie biosfery Ziemi.

 

Jak Zacni Czytelnicy widzą, i tym razem stawianego celu przed rozdziałem XVIII, nie udało się nam domknąć. Ale z całą pewnością

stanie się to w następnym podrozdziale, gdzie już tylko zajmiemy się pokazaniem, jak funkcjonuje umysł ludzki.

 

Jak zawsze serdecznie zapraszam!

 

Jak zawsze polecam:

Znajomość poprzednich części 1-XVIIIa.

-St.Heller "Cybernetyczny sens logiki i fizyki sposobu istnienia Wszechświata". Sierczynek 2007 (dostępna nawww.sheller.pl)Wykłady interdyscyplinarne:www.sheller.plWykłady szczegółowe:www.sheller.plWykłady pt."Co to jest Jest*?"www.sheller.plSt. Heller "O Wszechświecie, Nieskończoności i Wielkiej Unifikacji." Sierczynek 2001.:www.sheller.plPozycja I i ostatnia dostępne po kliknięciu "książki autora" nawww.sheller.pl .

 http://m.sheller.nazwa.pl/assets/files/ksiazki/cybernetyczny_sens_pol/index.html

 

Polecam także artykuł Einego :2010-02-17 10:01

:Segal,Segal , ach Segal !

 

 

 

  

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Sądzę,że akurat w moim przypadku mam wszystkie cechy zodiakalnej Wagi.Jednak z małym wyjątkiem: nie znoszę stanów chwiejnych, ani w nauce, ani w przyjaźni. Mój blog uzupełniający:"Między Bogiem a prawdą".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie